• Najnowsze Newsy

    piątek, 13 lipca 2018

    Neo-Sanacja zwana PIS świętuje z powodu tysiąc pierwszej okazji, bo świętowania nigdy za mało

    500 rocznia Parlamentaryzmu

    Jednym z niewątpliwie wybitnych osiągnięć Sanacji, zwłaszcza po śmierci marszałka Piłsudskiego, było świętowanie każdej, możliwej i gdziekolwiek wyszukanej okazji. Generalnie celebracji wszelakiej nie było końca.
    Przedstawiciele Sanacji szybko, bowiem wyczuli pismo nosem, iż świętowanie to bardzo przyjemna sprawa. Można zrobić sobie "kolorową" paradę wojskową, strzelić parę uśmiechów do gawiedzi, co się przypadkowo przypałętała, najeść się do syta a nawet napić. Gdy świętowanie pozwala na pojawienie się z żonami to jeszcze można takiej żonie ekskluzywną kieckę kupić, a jak ją weźmie ochota na winko to i ochota na inne harce może się u niej pojawić. Zatem Sanacja nie zapominała o okazjach do świętowania co to się pojawiały na bieżąco, jak też szukała dat, co by się do świętowania nadawały, a że historia Polski, jako że nie krótka, to nieprzemierzoną wręcz skarbnicą dat idealnie nadających się do świętowania była i jest. W ten między innymi sposób wśród dat do świętowania znalazł się 11 listopada, który jako święto został ustanowiony w 1937 roku, a który obecnie jest oficjalną datą święta Niepodległości Polski. Świętowania zatem nie było końca, aż na tym świętowaniu, z niezreformowanym państwem na miarę XX wieku, z nie zmodernizowaną armią, wkroczyła Polska wprost w wir największej wojny historii ludzkości. Jakie były tego skutki nie trzeba za bardzo się rozwodzić. Wystarczy podsumować je jednym słowem ze słownika kulturalnych ludzi: opłakane.
    W związku z przyjęciem przez Polskę daty 11 listopada jako Święta Niepodległości, w tym roku przypada 100 lecie świętowania Niepodległości Polski. Jednak PIS usilnie stara się udowodnić, iż zasługuje na miano neo-sanacji. W związku z tym zamiast kreować, szczególnie oddolne formy upamiętniania 100 lecia odzyskania niepodległości, co jedynie podkreślałoby znaczenie daty 11 listopada, włączało Polaków szerzej w świętowanie, jak też uszlachetniałoby obchody 100-lecia niepodległości, jako wyjątkowego wydarzenia, PIS postanowił wymyślić sobie nową datę do świętowania i niestety można się spodziewać, że nie jest to w aspekcie wyszukiwania sobie dat do świętowania ich ostatnie słowo. W ten sposób dziś odbywają się obchody 550 lecia polskiego parlamentaryzmu. Wprawdzie w 1993 roku Sejm I Kadencji, czyli pierwszy Sejm wybrany w wolnych wyborach, świętował 500 lecie polskiego parlamentaryzmu, ale co to przeszkadza w wymyśleniu nowej daty do świętowania. Zresztą Sejm I Kadencji zdecydowanie bardziej oddawał ideę parlamentaryzmu, jako że wybory odbywały się bez progu wyborczego. Dodatkowo był to Sejm pełen prawdziwych rewolucjonistów Solidarności, co się na styropianach wyleżeli, więc jeśli wybrali na datę 1493 rok, czyli rok zwołania Sejmu Walnego w Piotrkowie, to musieli to uczynić z li tylko prawdziwie patriotycznego porywu serca, więc nie mogli się mylić. Okazuje się jednak, że się mylili a PIS znalazł nie tylko nową, doskonale nadającą się do świętowania datę, ale także zupełnie nową datę, która ma być uznana za datę rozpoczęcia polskiego parlamentaryzmu, czyli 1468 rok i zwołanie Sejmu walnego przez Jagiellończyka w Piotrkowie. Istnieje możliwość, że teraz w zależności od tego, która data będzie się bardziej podobała przyszłym władzom, a w kontekście reprezentowania daty rozpoczęcia się polskiego parlamentaryzmu, ta data będzie świętowana. Istnieje też możliwość, iż dla przykładu w 2028 roku świętować będziemy jednocześnie 535 rocznicę polskiego parlamentaryzmu i 560 rocznicę parlamentaryzmu. Absurd świętowania wszystkiego i kiedykolwiek się da nie zna granic a świętowania przecież nigdy nie jest za mało.
    Jednak jednym z istotnych problemów bawienia się w wymyślanie dat świętowania idei - a niczym innym jak ideą dotyczącą sprawowania władzy jest koncepcja parlamentaryzmu - jest to, że bardzo łatwo zaciemnić jest obraz historii, a dotyczący tego jak rzeczywiście dana idea się rozwijała, gdzie rozwój każdej idei jest procesem. Polski parlamentaryzm wynika bowiem ze słowiańskiej przeszłości Polaków, która tkwiła wśród ludzi mieszkających na naszych ziemiach zanim powstało państwo polskie. Idea polskiego parlamentaryzmu jako formy sprawowania władzy jest więc starsza, niż polskie państwo. Albowiem początków idei polskiego parlamentaryzmu należy szukać wśród wieców plemiennych, które były formą podejmowania decyzji wśród słowiańskich wojowników. Wspominanie przedchrześcijańskich form funkcjonowania bezpośrednich przodków Polaków może obecnej władzy nie pasować z wiadomych względów - koncepcje pojawienia się niosącego cywilizację chrześcijaństwa barbarzyńcom mieszkającym na spalonej ziemi są bardzo miłe dla ucha pewnych środowisk, choć całkowicie niezgodne z prawdą historyczna - ale cierpi na tym jedynie budowanie obrazu polskości na arenie międzynarodowej. Obraz polskości to między innymi obraz wolności, której jednym z ważnych przejawów jest idea parlamentaryzmu. Wolności, która była zarówno zbawienna dla narodu polskiego, jak też była narodu polskiego tragedią. Faktem jest, że idea polskiego parlamentaryzmu jest starsza, niż idea parlamentaryzmu wywodzącego się z monarchii stanowej w Anglii czy Francji. Owa idea ciągle żyła wśród Polaków i nie narodziła się, a odrodziła się ze szczególną intensywnością w czasach rozbicia dzielnicowego, czyli w podobnym czasie, gdy feudałowie angielscy i francuscy wpadli na pomysł jak wyrwać się ze zwężającego się uścisku feudalizmu. W Polsce w okresie dzielnicowym, czyli już w początkach XIII wieku powróciła koncepcja wiecu, gdzie między innymi możnowładcy, urzędnicy zbierali się i współdecydowali o wielu aspektach funkcjonowania księstw Piastów, a między innymi do jedynych kompetencji wiecu należało ustalanie nowych podatków. Zresztą ważny wiec ogólnopaństwowy odbył się w 1350 roku za Kazimierza Wielkiego. Ustalając sobie zupełnie umowną datę w kontekście pojawienia się parlamentaryzmu w Polsce zaciemnia się całkowicie rozwój idei, który zawsze jest procesem. Z jakiego, bowiem powodu nie wzięto pod uwagę daty 1422 roku, gdy Jagiełło zwołał Sejm Walny, który odbył się w Niepołomicach. Zresztą Sejm ów zdecydowanie lepiej podkreślałby ideę parlamentaryzmu, jako że król wzywał na niego nie tylko prałatów, baronów czy szlachtę, ale również mieszczan i pospólstwo Królestwa. Sejmy Walne jako zgromadzenia ogólnopaństwowe na przestrzeni całego XV wieku nie były zresztą niczym wyjątkowym. W tym względzie data 1493 roku jest o tyle znacząca, że zwołany został Sejm Walny, który zarówno składał się z dwóch izb - narodziny koncepcji dwuizbowości Parlamentu w Polsce - ale również potwierdzona została na stałe zasada udziału w Sejmie delegatów wybieranych na sejmikach ziemskich.
    Cóż, neo-sanacyjność PIS po raz kolejny objawiła się w pełnym wymiarze. Zatem siedzą, piją, lulki palą i świętują przy kolejnej okazji, która nic nie wnosi ani w wymiarze krajowym, ani w wymiarze międzynarodowym. Marzące o apanażach płynących ze współpracy z "progresywnymi" elitami PO, Nowoczesna zachowały się jak zwykle. PIS wydał kolejne miliony - pomimo płaczu o kosztach, które niesie ze sobą referendum przy każdej okazji, gdy o jakimkolwiek referendum się wspomni, włącznie z tym zaproponowanym przez Prezydenta - i udowodnił samemu sobie jak bardzo jest patriotyczny. Jednak przewidując, że świętowanie rocznicy parlamentaryzmu polskiego jest pojedynczym wyskokiem, związanym z politycznymi rozgrywkami PIS związanymi z atakami Nowoczesnej PO na obecny sposób funkcjonowania Parlamentu, to dla rzeczywistego promowania znaczenia Polaków dla idei parlamentaryzmu w skali świata niewiele z tego przyjdzie. Polskość nic na tym nie zyskała. PIS ma przednią zabawę tak jak przednią zabawę miała Sanacja. Zatem nie pozostaje nic innego, jak ze smutkiem spuścić nad tą hucpą zasłonę milczenia.    

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz

    PolitycznyPEPE

    KulturowyPEPE

    SpołecznyPEPE