• Najnowsze Newsy

    niedziela, 15 lipca 2018

    Bitwa z UE w sprawie imigracji została wygrana przez Węgry, ale nadciąga Wojna z ONZ a Polska jest w powijkach, czyli Światowy Pakt w sprawie imigracji



    Czytając polskie media, włącznie z tzw. patriotycznymi, generalnie niewiele można dowiedzieć się o świecie, bo "polskie wojenki" zajmują większość czasu, treści. Z tego powodu trzeba czytać zagraniczne media a zwłaszcza niezależne, jak między innymi węgierskie media, a publikowane w obcych językach, gdzie króluje angielski, co warto podkreslić jest niewątpliwie zdecydowanym ułatwieniem, gdy się węgierskiego nie zna.
    Gdy się zaś owe media czyta, wówczas można się między innymi dowiedzieć o czymś takim jak Światowy Pakt ONZ. Co więcej o owym pakcie można było się z węgierskich mediów dowiedzieć już kilka miesięcy temu, ale warto poruszyć ten temat teraz, gdyż właśnie ustalenia dotyczące tego paktu zostały zakończone, a co za tym idzie pakt czeka na podpis, gdyż państwa członkowskie zaakceptowały w piątek w zeszłym tygodniu plan zawarcia Światowego Paktu w sprawie Migracji.
    Jeszcze w lutym tego roku węgierski minister spraw zagranicznych stwierdził, że deklaracja dotycząca imigracji a także wypowiedzi sekretarza ONZ António Guterresa są nie do przyjęcia, gdyż są sprzeczne z interesem narodowym Węgier. Guterres powiedział w swoim styczniowym wystąpieniu między innymi, że „migracja jest dobra i nieunikniona”. Węgry zgłaszały swoje propozycje zmian do kolejnych wersji deklaracji w sprawie imigracji, jak między innymi postulat uznania masowej imigracji za niebezpieczną, które z oczywistych powodów nie były brane pod uwagę. W ten sposób Węgry rozważają wycofanie się z podpisania deklaracji.
    Tamas Menczer, sekretarz stanu ds. stosunków zagranicznych, stwierdził w telewizji publicznej "chcemy, aby Węgry były węgierskie, a Europa europejska". "Pakiet ONZ przewiduje obecnie, że migracja jest pożądana i jest właściwą odpowiedzią na wyzwania demograficzne i na rynku pracy ... Stwierdza również, że nie należy robić rozróżnienia między obywatelami kraju a migrantami ... Rząd uważa to za niedopuszczalne". Przebywający w Nowym Jorku minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto powiedział między innymi, że pakt jest "kompletnie sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem, interesami Węgier oraz intencją przywrócenia europejskiego bezpieczeństwa ... w absurdalny sposób chce stymulować procesy migracyjne". Oznajmił również, że poinformuje rząd, by odrzucił Światowy Pakt o Imigracji, a także ogłosił, że zapisy tego paktu są niemiarodajne dla Węgier, a co za tym idzie Węgry nie zamierzają ich przestrzegać. Szijjarto dodał, że dokument nakłada na państwa, które podpiszą Pakt, zobowiązania które mogą skłaniać do migrowania do tych krajów. Ostrzegł on również przed możliwością wystąpienia kolejnej fali migracji.

    Prace nad Paktem w sprawie Imigracji zaczęły się po spotkaniu w Nowym Jorku we wrześniu 2016 roku, gdy została podpisana tzw. Deklaracja Nowojorska. Wówczas 193 kraje zgodziły się rozpocząć prace nad Paktem na rzecz Migracji Bezpiecznej i Uporządkowanej. Trwające, jak już wspomniano 18 miesięcy negocjacje doprowadziły między innymi do takich ustaleń, jak stworzenie sposobów międzynarodowej koordynacji migracji, międzynarodowej pomocy w integrowaniu imigrantów czy konieczność wymiany doświadczeń o imigrantach. Dokument zawiera łącznie 23 cele, nad którymi pracować ma zarówno ONZ, jak też kraje członkowskie ONZ. Wprawdzie dokument jest deklaracją i jego zapisy nie będą wiążące w sensie praktycznych ustalenia na obecną chwilę praktycznych rozwiązań światowych w sprawie imigracji, ale ma być podstawą przyszłych działań podejmowanych zarówno przez agencje ONZ w sprawie imigracji, jak też przez kraje sygnatariuszy deklaracji, co oczywiście będzie zmierzać do stworzenia rozwiązań praktycznych. Podpisanie dokumentu ma odbyć się w grudniu tego roku w Maroku. Jak na razie jedynym krajem, który oficjalnie odrzucił podpisanie Paktu ONZ o Imigracji są Stany Zjednoczone Ameryki.
    Jak wiadomo Polska posiada obecnie czasowego, stałego członka Rady Bezpieczeństwa, ale informacji o tym, że prace nad tak niedorzecznym dokumentem trwają było jak na lekarstwo. Dodatkowo PIS kreuje się na partię, która nie zgadza się na masową nielegalną czy legalną imigrację, ale jak na razie nie ma żadnego oficjalnego stanowiska polskiego rządu w tej sprawie. Co więcej 192 kraje członkowskie zaakceptowały ten Pakt i to przy oklaskach całej sali. Wskazuje to, że polski przedstawiciel w ONZ zaakceptował ów Pakt a być może nawet bił brawo. Przy jednoczesnym braku oficjalnego stanowiska polskiego rządu, w kontekście tego czy zdecyduje się w grudniu 2018 roku podpisać ten Pakt w Maroku, wszystko wskazuje na to, że zamierza ową deklarację podpisać, gdyż w odróżnieniu od rządu węgierskiego żadnego sprzeciwu nie zgłasza. Ewentualnie można się spodziewać sytuacji obudzenia się z "ręką w nocniku", co jest dość charakterystyczne dla polskich władz III RP, i jakiś dramatycznych zachowań na ostatniej prostej. Nie zmienia to postaci rzeczy, że zachowanie rządu PIS w sprawie imigracji nie jest, ani takie jak obecnych władz USA pod rządami Trumpa, ani takie jak patriotycznego rządu węgierskiego, które nie tylko informowały swoich obywateli o swoich obiekcjach do kolejnych wersji deklaracji, ale również wyraziły sprzeciw w stosunku do jej ostatecznego kształtu. Na tej podstawie można wysnuć jednoznaczny wniosek o pozorowanych i propagandowych działaniach rządu PIS w sprawie masowej imigracji. Jedną z takich propagandowych akcji było relacjonowanie negocjacji rządów UE w kwestii postawy wobec imigracji, gdzie telewizja rzekomo narodowa pod przewodnictwem "PIS towarzysza" Kurskiego informowała o rzekomym sukcesie Morawieckiego w kontekście uzyskanego wyniku owych negocjacji. Jednak nie tylko fakty pochodzące z relacji węgierskich czy czeskich wskazują, że kraje wyszehradzkie nie osiągnęłyby sukcesu bez wręcz agresywnej postawy Orbana oraz bardzo stanowczego stanowiska premiera Czech Babisa na ostatniej prostej negocjacji, ale również zachowanie rządu polskiego w sprawie Światowego Paktu ONZ w sprawie imigracji wskazuje, iż PIS wcale przeciwny imigracji nie jest. Podobnie jak amerykańscy neo-coni/neo-konserwatyści, a w odróżnieniu od Trumpa, są oni wprawdzie przeciwnicy nielegalnej imigracji, co nie jest żadną wyżyną intelektualnej postawy wobec imigracji, ale masowej imigracji, a legalnej przeciwnikami to już nie są. Innymi słowy imigracja masowa a legalna jest dobra, ale jeśli jest kontrolowana, czyli pół miliona imigrantów rocznie to przesada, ale sto tysięcy to żaden problem, gdy korporacje tego potrzebują. Właśnie taka była postawa przez ostatnie dekady neo-kosnerwatystów, którzy wpuszczali około pół miliona imigrantów rocznie do USA w odróżnieniu od Demokratów, którzy wpuszczali przeciętnie milion imigrantów. Obie partie dość nieudolnie kontrolowały również nielegalną imigrację, co jest jednocześnie dość charakterystyczną sytuacją, gdy przyjmie się, że ileś tam setek tysięcy imigrantów to żadna różnica, bo wówczas jaka to wielka różnica parę tysięcy w tą, czy parę tysięcy w tamtą.
    Fakty są jednak takie, że każda masowa imigracja, czy legalna, czy nielegalna, jest zagrożeniem dla kultury społecznej danego kraju, gdyż taka imigracja jest na tyle duża, że asymilacja czy integracja jest niemożliwa. W dłuższej perspektywie musi to prowadzić do sytuacji, gdzie mniejszość jest na tyle duża, że zaczyna modyfikować kulturę społeczną danego kraju i jest to proces całkowicie naturalny, a wynikający z zachowań grup ludzkich o odmiennej kulturze i socjalizacji w danej, a w tym przypadku obcej, innej wobec miejscowej, kulturze. Dodatkowo masowa imigracja bez względu na kraj pochodzenia imigrantów sprawia, że większość przybywających to ludzie o najniższej inteligencji, z najgorszym wykształceniem oraz o najgorszych zachowaniach społecznych nawet w ramach własnej grupy etnicznej. Albowiem z żadnego kraju, nawet kraju autorytarnego, nie wyjeżdżają masowo ani przedstawiciele najwyższych klas społecznych, ani przedstawiciele klasy średniej, co jest całkowicie logiczne, gdyż im żyje się całkiem dobrze. Jeśli na wyjazd decydują się przedstawiciele klasy średniej to są to jednostki, a taka imigracja jest ograniczona. Ostatecznie zatem w ramach masowej imigracji do kraju docelowego trafiają "elementy aspołeczne" oraz ludzie, którzy nie mieli szansy zdobyć odpowiedniego wykształcenia, czy dlatego, że są tępi, czy dlatego, że władza ich kraju im na to nie pozwalała lub nie potrafiła zbudować odpowiedniego systemu edukacji, bo nie byłoby im to potrzebne, jako że dzieci władzy zawsze mogą się uczyć w najlepszych uniwersytetach świata. 
    O tym właśnie mówi Orban czy jego ministrowie jak Szijjarto. Tylko, że Orban tworzy przyjazne środowisko do tworzenia się węgierskich elit z prawdziwego zdarzenia, a czego dobitnym przykładem jest Szijjarto. 39 letni minister, który z łatwością prezentuje swoje opinie na Zachodzie, bez obaw i problemów broni patriotycznej postawy Węgrów nawet w "progresywnych" mediach zachodnich i co najważniejsze czyni to z gracją, co jest charakterystyczne dla ludzi inteligentnych, którzy bronią swoich, rzeczywistych poglądów, a co nie jest charakterystyczne dla aparatczyków. Kto chce się przekonać niech zobaczy wywiad Szijjarto w BBC we fragmencie o imigracji:

     

    Należy sobie dodatkowo uzmysłowić, że już nie tylko globalne korporacje zachodnie wspierają w większości masową imigrację, co zapewnia im nie tylko tanich pracowników, ale co więcej nowych konsumentów na ich dobra codziennego użytku, nie tylko fundacje sponsorowane przez multimiliarderów zajmują się takim procederem i nie tylko "pozytywni idioci" ze środowisk progresywnych, socjal-liberalnych wspierają takie działania, ale swój interes zwietrzyły również kraje, które Trump słusznie nazwał "shithole"= zadupiem. Dla owych krajów jest to doskonały interes. Mogą one bowiem z łatwością wypchnąć ze swoich krajów najbardziej aspołecznych, tępych osobników i jeszcze będą za to pochwalone, gdy międzynarodowym przekazem jest hasło: każda imigracja jest dobra i pożądana. Czynią to władze krajów, których sami rządzący są tak tępi, że nie potrafią stworzyć systemu edukacyjnego z prawdziwego zdarzenia, co udało się nawet polskim komunistom i to pod sowieckim reżimem oraz po obróceniu Polski w perzynę przez nazistów. Jeśli coś udało się sowieckim namiestnikom w ramach komunistycznego etatyzmu to znaczy, że musi się to udać każdemu kto nie jest bardziej tępy, niż stołowa noga. Zatem nie dość, że ONZ w swoim Pakcie o Imigracji wspiera nie po raz pierwszy, lecz po raz nie wiadomo, który globalną agendę, to na dodatek wspiera najbardziej tępe rządy świata, których niestety na świecie jest coraz więcej i z łatwością takie Pakty mogą sobie w ONZ tworzyć oraz przegłosowywać, gdy jedyne co robią "pozytywni idioci" z Europy to bicie brawo. 

    Ustalenie, że podpisanie Paktu Światowego ONZ o Imigracji odbędzie się w Maroku jest zaś takim poziomem niedorzeczności, jak podpisanie Światowego Paktu przeciwko Komunizmowi w Wenezueli.

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz

    PolitycznyPEPE

    KulturowyPEPE

    SpołecznyPEPE