• Najnowsze Newsy

    sobota, 24 czerwca 2017

    Dzień Ojca = czyli tocząca się/nadchodząca Wojna z Ojcostwem

    ojcostwo

    Na początku życzenia dla wszystkich "starszej daty" Ojców, ale szczególnie "młodszej daty" i "przyszłych" Ojców. To wyszczególnienie wynika z faktu, że ci Ojcowie wymagają zdecydowanie więcej wsparcia biorąc pod uwagę toczącą się w świecie zachodnim - który przecież tak intensywnie oddziałuje, poprzez masową kulturę i globalne korporacje, również na Polskę - wojnę z Ojcostwem.

    Wielu polskich Ojców, ze względu na tak nieznaczną ilość informacji o tym co dzieje się rzeczywiście na Zachodzie {podziękowania dla niepolskich "mendiów" - jak to mawiał Słonimski - niestety włączając w to jakoby media narodowe czyli publiczne}, nie zdaje sobie sprawy, że Dzień Ojca na Zachodzie praktycznie nie istnieje, bo Ojcostwo jest tematem prezentowanym jedynie negatywnie. Nieliczne organizacje a szczególnie MRA - Mens Right Activists {Aktywiści Praw Mężczyzn} - starają się tworzyć tego dnia jakiekolwiek kampanie wspominające Dzień Ojca, które przy dobrych wiatrach pokaże w najgorszej oglądalność FOX. Feministyczne - jako element "tęczowych" - organizacje w tym dniu tworzą kampanie o "toksycznych ojcach" - bo przecież w słowniku feministek męskość jest "toksyczna" a priori - czyli ich braku a w kampaniach opowiadają o "cudownych" matkach. Tych matkach, z których większość - średnio ok. 75% - doprowadziła do rozwodu podając jako powód ok. 70%  - niezgodność charakteru.

    Być może polscy Ojcowie z tego powodu powinni szczególnie intensywnie świętować Dzień Ojca. Kto wie jak długo będzie to możliwe. W Polsce nawet GW nie może jeszcze pominąć tego tematu odnosząc się do niego na głównej stronie. Jednak raptem 30 lat temu w USA rządził Reagan a nikomu nie śniła się nawet 2 fala feminizmu z przełomu 80/90. Jeśli komuś w Polsce wydaje się, że feministki są radykalne to nie widział feministek 3 fali a tym bardziej nie zna poglądów radykalnych feministek 3 fali, które z łatwością dostają się do Mainstreamowych Mediów. Polskie feministki dopiero przechodzą z etapu poglądów 1 fali na poglądy 2 fali przy wsparciu międzynarodowych, "tęczowych" organizacji i instytucji UE.  

    Świat Zachodni przy średniej przekraczającej w większości krajów 50% rozwodów to świat bez Ojców. To świat, w którym nie tylko Ojciec, ale również mężczyzna jest portfelem dla państwa, byłych żon i dzieci. Rozwody są standardem takim jak zakończenie przypadkowego związku a taka postawa jest zarówno promowana jak też usprawiedliwiana w zachodnich serialach, programach skierowanych do kobiet, itp. Alimenty nie tylko na dzieci ale nawet na byłe żony, z którymi dzieci mężczyzna nie posiada a ustalane przez sądy do końca życia owej kobiety są standardem.

    Chciałbym też skierować apel do kobiet w Polsce nawet tych tradycyjnych a nie feministycznych - które nomen omen i tak przejmują wiele feministycznych zachowań, choć nie poglądów = bo takie mamy czasy = taką mamy kulturę społeczną. Rozpoczęcie wojny z Ojcami jest wygodne psychologicznie - w USA ta wojna trwa ze szczególną intensywnością od początku lat 90 i feminizmu 2 fali, bo pozwala leczyć emocjonalne problemy z nieudanych związków z mężczyznami co często nie jest winą samych kobiet. Niestety zrozumienie tego, że nie jest to wina ani mężczyzn, ani kobiet - oprócz jednostkowych przypadków - ale takiej a nie innej kultury społecznej jest zdecydowanie trudniejsze, niż znalezienie Winnego/Winnych wskazanego palcem przez "tęczowe" organizacje, kobiece organizacje czy media.

    Kultura społeczna promująca promiskuityzm, związki nazywanych "monogamią cykliczną" nie jest w stanie kreować masowo trwałych, stałych związków. Oczywiście każdy może funkcjonować jak mu się żywnie podoba, ale niech nie oczekuje właściwych efektów stosując niewłaściwe metody. Jeśli szukać winnych to wśród tych, którzy taką a nie inną kulturę społeczną tworzy i promuje. Ostatecznie winnego - niczym Herakles - trzeba szukać w sobie, by móc nad sobą pracować by nie popełniać tych samych błędów. Tworzenie winnymi ofiar nie jest w stanie prowadzić do niczego dobrego. Niestety dodatkowym problemem jest to, że z ofiar winnych lubią tworzyć również coraz liczniejsze środowiska konserwatywne, tradycjonalistyczne - ten sam schemat dotyczył Kanady, UK czy USA - ze względu na ginocentryzm, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

    Jednak Wojny z Ojcami nie warto realizować nie tylko dla dzieci, w tym szczególnie tych nie własnych i przyszłych, ale dlatego że następnymi w kolejności do ataku jesteście wy, kobiety i matki. Szczególnie w ostatnich 2 latach ze względu na intensywne promowanie na Zachodzie transów pod nowym szyldem LGBT, który obecnie brzmi LGBTQ, atakowane są również matki. To dopiero raczkujący trend w najbardziej "progresywnych - "tęczowych" krajach jak Kanada, Szwecja czy Australia, ale w wielu szkołach nie tylko nie można świętować dnia Matki, ale również używanie słowa "matka" jest zakazywane. W związku z tym dla chwilowych bonusów w Kulturowej Rewolucji nie warto zostać "dzieckiem", które w następnej kolejności zostanie zjedzone, bo rewolucja Kulturowego Marksizmu nie będzie się w tym względzie niczym różniła od rewolucji leninowskiej, trockistowskiej, itd.

    Teraz będzie trochę bardziej pozytywnie. Znaczenie Ojcostwa dla rozwoju dziecka jest znamienne i niepodważalne. Jest to doskonale przedstawione szczególnie w licznych naukowych publikacjach z USA, gdzie naukowcy otrzymujący granty szczególnie od republikańskich organizacji zaczynają ten temat badać z większą intensywnością od początku XXI wieku. Znaczenie Ojcostwa rośnie również z wiekiem dziecka i zaczyna być szczególnie istotne od 6/7 roku życia dziecka a uzyskuje swoje największe znaczenie w wieku nastoletnim.

    Co dzieje się gdy następuje brak Ojcostwa widać w czarnoskórej społeczności w USA, gdzie rozwody sięgają nawet 75%. Według klasycznie liberalnych - nie mylić z "tęczowymi" liberałami - socjologów winę za taki stan rzeczy ponosi państwo, które zaczęło uzależniać od pomocy społecznej czarnoskóre matki od początku lat 70. Jednocześnie promowane były szczególnie samotne matki, które w związku z taką sytuacją życiową były dodatkowo wynagradzane środkami z pomocy społecznej. Jak wskazują badania nad czarnoskórymi dziećmi te, które wychowywane są bez ojców mają większą zachorowalność na choroby psychiczne, większą skłonność do przestępczości oraz kilkukrotnie mniejszą szansę na skończenie studiów wyższych.

    Na koniec mały hołd dla Mojego nieżyjącego już Ojca. Bez mojego Ojca nie czytałbym jako nastolatek kilku książek tygodniowo, nie nauczyłbym się pływać jako dzieciak, nie kochałbym wiedzy a szczególnie ciągłego jej pogłębiania, nie umiałbym się bić, nie umiałbym kochać nawet małego kota. Nie miałbym wspomnień z wielogodzinnych dyskusji o wszystkim od inżynierii, fizyki aż po historię i nie wiedziałbym, że lepiej płakać gdy się wygra, niż gdy się przegra. Nie byłbym też patriotą a na pewno nie byłbym sobą.

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz

    PolitycznyPEPE

    KulturowyPEPE

    SpołecznyPEPE