Wiceprzewodniczący Parlamentu UE a polityk SLD Liberadzki postanowił dostosować się do otoczenia. Jeśli wejdziesz między wrony - to najlepiej dla twojej kariery - krakać tak jak one.
Towarzysz Liberadzki doskonale wie jak bardzo ważne dla kosmopolitycznego "bratania się" jest wspólny język. Tym razem ma to być nie język rosyjski, ale "tęczowy". "Tęczowym" językiem jest oczywiście język arabski, bo "tęczowi" - większość europejskich partii socjalistyczno-liberalnych a także wiele konserwatywnych - jest w "bezbożnym sojuszu" z Islamem. To taka koncepcja taktyczna, która ma pozwolić ostatecznie rozwalić Dominujące Kultury europejskich krajów a na ich miejsce wprowadzić nową Dominującą Kulturę "Tęczową" co było strategią Gramsciego i marzeniem "elementów aspołecznych" Szkoły Frankfurckiej.
Zgodnie z ową koncepcją Liberadzki oświadczył, że dla "ubogacenia kulturowego" niezbędne jest rozpoczęcie nauczania w liceach języka arabskiego. Na razie Liberadzki postuluje brak zastąpienia języka polskiego językiem arabskim a wprowadzenie jedynie godziny arabskiego w 2-3 szkołach w każdym polskim powiecie. To się nazywa gra pod tytułem "poznaj łaskę Pana" bo przecież mógł "zabić" i ogłosić, że od jutra każdy Polak ma mówić biegle po arabsku i basta.
Liberadzki uważa, że zawczasu należy przygotować się do "bratania się", więc Polacy powinni nauczyć się arabskiego co może im jednocześnie "baaaardzo" pomóc podczas wyjazdów na wakacje do Egiptu czy Tunezji. Dodatkowo jak już imigranci posługujący się arabskim przybędą do kraju to Polacy powitają ich chlebem i solą oraz płynnie mówiąc po arabsku.
Skąd taki pomysł u "tęczowego" towarzysza Liberadzkiego?
Oficjalnie z powodu poważnych obaw, że gdy przyszły rząd przyjmie "masowo" imigrantów to będzie miał problemy z integracją. Jednocześnie Liberadzki jest pewny, że przyszły rząd może mieć problemy z utratą środków z UE w związku z postępowaniem w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości, więc zawczasu trzeba przygotować podwaliny pod "masowe" przyjmowanie imigrantów.
Liberadzki to jak widać najwyższych lotów futurysta, który być może przebije samego Fukuyamę.
Nie mam też pojęcia skąd Liberadzkiemu wzięła się koncepcja integracji, w której to nie przybysze integrują się z miejscowymi, choćby poprzez naukę języka miejscowych, ale to miejscowi dostosowują się do przybyszów poprzez naukę ich języka.
Mam jednak propozycję dla Liberadzkiego. Jeśli Liberadzki przekona Niemców czy Brytyjczyków, by wszyscy nauczyli się polskiego co by mniejszość polska i imigranci z Polski, którzy setkami tysięcy tam mieszkają, mogli lepiej się z nimi integrować wówczas rozpoczniemy rozważania nad rozpoczęciem nauki arabskiego w Polsce. Jednocześnie Liberadzki mógłby w międzyczasie dać przykład i rozpocząć naukę arabskiego a gdy nauczy się go biegle ponownie zgłosić swoją propozycję. Wówczas można by przynajmniej stworzyć ciekawe hasło dla takiego postulatu - "dał nam przykład Liberadzki jak arabskiego uczyć się mamy".
Szczerze powiedziawszy wiedziałem, że technokraci europejscy oderwali się od rzeczywistości jak Leary po LSD, ale nie spodziewałem się, że dotarli w swoich umysłach już do samego La La Land.
Jednak władza potrafi uderzać do głowy bardziej niż alkohol co udowadnia również Liberadzki wzorując swoją wypowiedź w kontekście rozumienia pojęcia Demokracji na takich tuzach jak Juncker:
"Według statystyk, 70 proc. Polaków nie chce przyjęcia uchodźców. Gdy przytaczamy te wyniki Liberadzkiemu, ten ucina: – Ale pozostała część chce. Więc to też jest coś, prawda?"
Zastanawiam się, czy Liberadzki zrozumiałby pojęcie Demokracji gdyby przy najbliższych wyborach do PE zdobywając 70% głosów przegrał z konkurentem, który zdobył głosów 30% w okręgu. Sądzę, że utrata jakiś tam 35 tys. euro mogłaby sprawić, że Liberadzki mógłby zacząć krzyczeć - zamach na Demokrację.
Oryginalnie na:
http://autonom.pl/?p=18607
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/wiceszef-pe-boguslaw-liberadzki-chce-lekcji-arabskiego-w-polskich-szkolach/znmx97j
Posty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz